Minął już czas, kiedy kartę kredytową można było znaleźć niemalże podrzuconą nam do portfela po chwili nieuwagi. Polski rynek nasycił się już kartami kredytowymi na tyle, że niespecjalnie bankom zależy na emitowaniu ich większej ilości, ponieważ zaczęłyby wpadać w ręce osób, które potem nie spłacają swojego zadłużenia. Nie oznacza to jednak, że na rynku kart kredytowych jest odwrót i stagnacja. Wręcz przeciwnie, ponieważ dzięki wielkim akcjom promocyjnym rynek znacznie urósł i wielu kowalskich, którzy przez lata nie czuli potrzeby posiadania karty kredytowej, dzisiaj nie wyobrażają sobie działania bez niej. Banki bardzo chętnie konkurują między sobą o to, kto przyciągnie do siebie więcej osób już posiadających karty i umieści w ich kieszeniach swoje karty. Swoje cele banki realizują przez różne systemy zachęt, które dla klientów są oczywiście czystym zyskiem.
Płać kartą i nie płać za kartę
Najpopularniejszym mechanizmem przyciągania klientów do tańszych i potrafiących trochę mniej kart kredytowych jest możliwość zniesienia opłat za karty dla klientów banku. Banki zarabiają za każdą transakcję wykonaną za pomocą ich karty. Pobierają wtedy prowizję. Prowizję niewielką, ale przy mikroskopijnych kosztach operacji jest to praktycznie czysty zysk. Dlatego jeśli wykonamy naszą kartą operacje za stosunkowo niewielkie pieniądze w miesiącu, zarobimy i tak znacznie więcej, niż kosztowaliśmy nasz bank. Dlatego bank zdecyduje się na rezygnacje z miesięcznej opłaty, jaką przychodzi klientom płacić za sam fakt posiadania karty. Jeśli w ogóle bank się takiej opłaty domaga, jest ona niemal zawsze znoszona po osiągnięciu odpowiedniej sumy obrotów.
Akcje promocyjne z partnerami
Dla emitenta i banku każda transakcja to zysk, a wiele sieci handlowych czy usługowych stara się ściągać do siebie klientów za wszelką cenę. Wszystkie te trzy podmioty czasami łączą siły, rezygnują z maleńkiej części zysku każdy i w ten sposób oferują nam stosunkowo niewielkie, ale zawsze istotne bonusy, zniżki czy zwrot części rachunku.